Zofia Nałkowska
Zofia Nałkowska urodziła się 10 listopada 1884 roku w Warszawie, a zmarła 17 grudnia 1954 również w Warszawie. Zaliczana jest do grona najwybitniejszych pisarek, publicystek i dramatopisarek literatury polskiej. Po ukończeniu pensji w Warszawie studiowała na Uniwersytecie Latającym (m.in. geografię, językoznawstwo, historię, ekonomię). Paradoksalnie ta wielka polska prozaistka debiutowała w wieku czternastu lat wierszem, który ukazał się w „Przeglądzie Tygodniowym” w 1898 roku. Potem przez jakiś czas publikowała w „Chimerze”, ale ostatecznie porzuciła lirykę na rzecz prozy. Pierwszą powieść Lodowe pola napisała w 1904 roku. Drukowano ją w „Prawdzie”. Później powstały jeszcze: Książę i Kobiety, które również utrzymane były w klimacie młodopolskim. Jeszcze przed pierwszą wojną światową zainteresowała się psychologią. Dał temu wyraz w okresie dwudziestolecia międzywojennego, w Charakterach, a potem w Granicy, która stała się jedną najważniejszych powieści tegoż okresu.
Nałkowska była zawsze dość niezależną kobietą. W dwudziestoleciu międzywojennym pracowała w Biurze Propagandy Zagranicznej, była wiceprezesem polskiego Pen Clubu, działała w Zarządzie Głównym Związku Literatów Polskich, była posłanką na sejm PRL. Po wojnie natomiast brała udział w pracach Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskiej. Oczywiście tragedię czasów wojny opisała w Medalionach. Była również dwukrotnie zamężna.
Granica - streszczenie
I
Książka rozpoczyna się od przestawienia finału historii Zenona Ziembiewicza, Elżbiety Bieckiej i Justyny Bogutówny. Zenon był znaną osobą w mieście i nikt nie spodziewał się, że popełni samobójstwo po tym, jak Justyna Bogutówna obleje go kwasem. Kiedy po całym wydarzeniu na światło dzienne wyszedł romans Zenona z Bogutówną, ludzie zaczęli dość ostro oceniać jego zachowanie. Justyna natomiast przyznała się do winy, siedziała w więzieniu i miała zostać przewieziona do szpitala psychiatrycznego na obserwację, ponieważ powstały wątpliwości, czy rzeczywiście jest chora, czy udaje obłąkaną. O Bogutównie w ogóle niewiele wiedziano. Mówiono, że była córką wdowy, która pracowała jako kucharka w majątku Tczewskich, że po śmierci matki zaopiekowała się nią Elżbieta Ziembiewiczowa, która pomagała dziewczynie znaleźć pracę. Justyna pracowała jako sprzedawczyni, później zaczęła pracować w cukierni, ale obie posady rzuciła, choć uważana była za dziewczynę miłą i pracowitą. Zenon natomiast był jedynym dzieckiem Waleriana Ziembiewicza i Joanny z Niemirów. Walerian wraz z rodziną mieszkał w Boleborzy, która była częścią majątku hrabiostwa Tczewskich. Walerian utracił majątki, swój i żony, więc pracował jako rządca. Był człowiekiem uczciwym, ale kiepskim rządcą, a małżeństwo z Joanną było raczej na pokaz. Walerian nie ukrywał licznych romansów przed żoną, która w zasadzie mu na nie pozwalała. Zenon uczył się w mieście, był bardzo dobrym uczniem, który powracał do domu na kolejne wakacje. Jednak duszna i konserwatywna atmosfera domu rodzinnego sprawiała, że coraz rzadziej miał ochotę bywać u rodziców, widział ich ciasnotę umysłową, brak elementarnej wiedzy oraz brak pracy nad sobą. Zaczął w zasadzie wstydzić się rodziców i obiecał sobie, że jego życie takie nie będzie. W mieście Zenon poznał Elżbietę Biecką, z którą spędzał czas na spacerach i w której zakochał się, wiedząc, że panna Biecka kocha się w rotmistrzu Awaczewiczu.
II
Elżbieta mieszkała wtedy z ciotką, panią Cecylią Kolichowską, która była właścicielką kamienicy. Kolichowska była dwukrotnie zamężna, jej pierwszy mąż, w którym była zakochana bez pamięci, popełnił samobójstwo, natomiast drugie małżeństwo niewiele miało wspólnego z miłością. Kolichowska wyszła za mąż z rozsądku, będąc pewną, że małżeństwo przyniesie jej spokojną starość i zabezpieczenie finansowe. Okazało się jednak, że związek był nieudany, Aleksander Kolichowski był zazdrosny i zaborczy, a po śmierci męża nie zostało jej zbyt wiele pieniędzy. Na dodatek okazało się, że mąż ją zdradzał. Dlatego stała się zgorzkniała i zajmowała się jedynie wynajmem mieszkań w swojej kamienicy. Ziembiewicz przychodził do domu Kolichowskiej, by pomagać w lekcjach Elżbiecie, która w ogóle nie zwracała na niego uwagi, nawet źle go traktowała, uważała, że Zenon jest jedynie biednym uczniakiem, czuła do niego wstręt. Kochała natomiast dużo starszego, żonatego ojca dwójki dzieci, rotmistrza Awaczewicza, którego widywała na lekcjach francuskiego u panny Julii Wag
III
Kolichowska, która w zasadzie unikała kontaktów z ludźmi, czasami zmuszona była do pokazania się światu, a okazją do tego były jej imieniny przypadające 22 listopada. Cała uroczystość skupiała panie w wieku Kolichowskiej, dość rozgoryczone życiem, ubrane w stare, niemodne suknie, rozmawiające o przeszłości i niepotrafiące pogodzić się ze starością. Właśnie na takich imieninach panie rozmawiały o służących. Początkowo zgodziły się, iż ta klasa społeczna, to również ludzie zasługujący na szacunek, ale szybko okazało się, że to jedynie pozory. Pani Warkoniowa wspominała pracującą u niej Bogutową, wdowę, która w wieku czterdziestu lat zaszła w ciążę. Za zupełnie normalne Warkoniowa uznała zwolnienie kucharki, która poszła do hrabiostwa Tczewskich, a jej córka, Justyna, wychowywała się z córką państwa. Panie zebrane w salonie Kolichowskiej narzekały również na własne i cudze małżeństwa, dochodząc do wniosku, że mężowie posiadają kochanki, które dostają pieniądze, a im pozostają jedynie wspomnienia i marne grosze. Elżbieta uczestniczyła w imieninach, ale tak naprawdę gardziła zebranymi, bo uważała, że miłość jest jedyną ochroną przed światem, a ona nigdy za mąż nie wyjdzie, bo nie pozwoli się krzywdzić.
IV
Okno pokoju Elżbiety wychodziło na podwórze. Miała okazję obserwować, co tam się dzieje i co robią mieszkańcy sutereny Kolichowskiej. Zauważyła, że ci ludzie żyją w gorszych warunkach (korzystają z wychodka znajdującego się za szopą), mają dużo dzieci, szybciej się starzeją i szybciej umierają. Elżbieta obserwowała również młodą kobietę, Gołąbską, która siadywała na podwórku z chorym synem Stefanem. Pewnego dnia Elżbieta poszła jak zwykle na lekcje francuskiego. Była dość podekscytowana, ponieważ spodziewała się tam zastać ukochanego rotmistrza. Kiedy zadzwoniła, początkowo nikt nie otwierał drzwi, ale po chwili rzeczywiście pojawił się Awaczewicz. Elżbieta dziwiła się, że Julia Wagner długo nie wychodzi, by się z nią przywitać. Po skończonej lekcji Awaczewicz zaproponował, że odprowadzi Elżbietę, bo idą w tym samym kierunku. Julia Wagner zrobiła mu karczemną awanturę, krzyczała, że na to nie pozwoli, a Awaczewicz stwierdził, że ma już dość awantur. Elżbieta uciekła z domu nauczycielki i zrozumiała wreszcie, że panna Julia i rotmistrz mają romans. Przypomniała też sobie, dlaczego matka wyjechała za granicę, a Kolichowska po śmierci męża znalazła jakieś dokumenty i nie chciała iść na pogrzeb. Po drodze spotkała Zenona i uświadomiła sobie, że po raz pierwszy nie czuje do niego wstrętu i pogardy, ale zrezygnowała z lekcji i poszła do domu.
V
Tu przedstawiona została historia Karoliny Bogutowej, która po zwolnieniu przez Warkoniową urodziła Justynę, ale nigdzie nie mogła znaleźć pracy. Znała ogrodnika Tczewskich, została polecona i odtąd pracowała u hrabiostwa. Justyna wychowywała się z Różą Tczewską, była jej towarzyszką zabaw, ale wyjazd Tczewskich za granicę rozdzielił dziewczynki. Zresztą Bogutowa nigdy kontaktu z państwem nie miała, żyła i pracowała w kuchni. Po ukończeniu pięćdziesiątego roku życia Bogutowa zaczęła poważnie chorować. Nie mogła w końcu pracować i przez pewien czas mieszkała u znajomego ogrodnika, ale okazało się, że straciła na niekorzystnych operacjach finansowych pieniądze. I musiała znów iść do pracy. Znalazła się u Czechlińskich, a gdy już stan zdrowia był naprawdę kiepski, przeniosła się do Ziembiewiczów. Do domu tego trafiła także Justyna. Tam zastał ją podczas jednych wakacji Zenon i był zaskoczony urodą delikatnej, młodziutkiej kobiety. Justyna w Boleborzy zajmowała się szyciem i haftowaniem. Jednak jej pracę Zenon oceniał jako kompletnie bezużyteczną. Podobnie zresztą odnosił się do wszystkiego, co działo się w jego rodzinnym domu.
VI
Zenon w Paryżu związał się z Adelą, kobietą chorą na gruźlicę. Związek ten męczył go, nie kochał Adeli, ale postanowił zostać z chorą kobietą. Nie zdążył jednak dojechać z Boleborzy, a Karol Wąbrowski napisał w liście, że Adela zmarła. W całym tym smutku Zenon zbliżył się do Justyny, zaczął z nią częściej rozmawiać, przebywać w jej towarzystwie. Na dodatek Justyna stała się ulubienicą matki Zenona, która ciągle opowiadała synowi o dziewczynie i w ogóle nie zauważyła, że młodych coś łączy. Zenon nie obiecywał Justynie niczego, ale powiedział, że po skończeniu studiów wróci do Boleborzy. Zanim wyjechał, młodzi zostali kochankami.
VII
Zenon spotkał się z odmową rodziców, którzy nie dali mu pieniędzy na ostatni rok studiów, tłumacząc się wydatkami i długami. Ziembiewicz wyjechał na spotkanie z Czechlińskim, dla którego miał pisać artykuły. Przypadkowo zobaczył Elżbietę, której nie widział przez kilka lat. Postanowił odwiedzić Kolichowską. Elżbieta wydała mu się kobietą oziębłą, wyniosłą, stwarzającą dystans. Elżbieta opowiadał mu o ciotce, która jest coraz bardziej chora, o pracy, z której musiała zrezygnować i o biedocie mieszkającej pod podłogą salonu. Rozstali się.
VIII
Kolichowska była pełna goryczy, zła na Elżbietę, że ta staje w obronie lokatorów. Coraz częściej docierało do niej, że starzeje się i czeka ją śmierć. Często myślała o synu, który nie mógł pogodzić się z faktem, że kiedyś matka wyszła powtórnie za mąż i rozstali się w złości. Jednak kochała Elżbietę, a jej wyjazd do Szwajcarii do matki ciężko znosiła. Kiedy latem Elżbieta powróciła, znów spotkała Zenona. Opowiadał jej o Adeli, ona mu o Awaczewiczu. W końcu opowiedział jej o Justynie, zaznaczając, że sprawa została zakończona. Rozstali się, ale byli pewni, że chcą ze sobą być.
IX
Tymczasem Karolina Bogutowa poważnie się rozchorowała, musiał zrezygnować z pracy i wyjechać do miasta. Towarzyszyła jej Justyna. W szpitalu odmówiono przyjęcia, Justyna natomiast zostawiła matkę samą, by zostawić rzeczy u Gołąbskiej. Bogutowa zemdlała i konieczna była operacja. Bogutowa zmarła na stole operacyjnym, a Justyna wpadła w rozpacz. Następnego dnia załatwiła sprawy pogrzebowe i rozmawiała dużo z Jasią Gołąbską, która opowiadała o swoim życiu, chorych i umierających dzieciach, mężu, który pił i awanturował się, a potem odszedł. W końcu odbył się pogrzeb Bogutowej, na którym nie było tych, dla których Bogutowa pracowała, ani księdza, bo Justyny nie było stać na jego opłacenie.
X
Zenon wracał do kraju, myśląc o Elżbiecie, ale pierwszą osobą, którą spotkał w mieście, była Justyna. Dziewczyna była zrozpaczona, opowiadała o śmierci matki, co wprawiło Zenona w zakłopotanie, więc zaproponował pójcie do hotelu. Obiecał też, że wypłaci Justynie pieniądze, które winna jej była matka Zenona. Zostali znów kochankami. Zenon nie czuł się z tym dobrze, ale zdawał sobie sprawę, że podczas tego roku spędzonego w Paryżu również nie był wierny Elżbiecie. Potem Zenon objął stanowisko redaktora w „Niwie”, znów spotkał się z Elżbietą, a ich miłość kwitła.
XI
Zenon chciał wreszcie zerwać związek z Justyną, ponieważ zauważył zmiany, jakie w niej zaszły od czasu, kiedy przeniosła się do miasta. Justyna straciła na urodzie, nosiła brudne ubranie, stała się anemiczna. Jednak przypomniał sobie to, co łączyło ich w Boleborzy i znów doszło do zbliżenia.
XII
Potem zaczęła się normalna praca w gazecie. Jednak nie tak to wszystko sobie Zenon wyobrażał. Tczewscy i Czechliński dyktowali mu, co ma pisać i co może wydrukować, a czego mu nie wolno. Godził się na to, ponieważ musiał spłacić dług zaciągnięty u Czechlińskiego na dokończenie studiów. Jednocześnie spędzał czas, dzieląc go na spacery i zakupy z Elżbietą i schadzki z Justyną. Dość niespodziewanie Justyna pewnego dnia oświadczyła, że jest w ciąży. Justyna była szczęśliwa, radosna, pełna wiary w to, że razem będą wychowywać dziecko. Zenon natomiast miał pretensje do losu, był zły i odczuwał wstręt i niechęć do Justyny, którą obwiniał za całą sytuację.
XII
Kolichowska była coraz bardziej chora i niedołężna, a Elżbieta poświęcała ciotce dużo czasu, opiekując się nią i dbając, by nie brakowało jej niczego. Jednocześnie zupełnie przejęła kontrolę nad tym, co działo się w domu, a los biednych, mieszkających pod podłogą, nie był jej obojętny.
XIV
Podczas kolejnej wizyty u Elżbiety Zenon wyznał jej prawdę o romansie z Justyną, opowiedział o ich spotkaniu i ciąży dziewczyny. Chciał, aby Elżbieta mu wybaczyła, a ona po raz pierwszy nie odepchnęła go.
XV
Justyna odeszła z pracy u państwa, będąc przekonaną, że Zenon zaopiekuje się nią i dzieckiem. Przeniosła się do Gołąbskiej, ale najpierw rozmawiała z Elżbietą, która wprost zapytała, czy kocha Zenona. Elżbieta obiecała pomoc Justynie, dodając, że dziecko musi żyć. Jednak Justyna była nadzwyczaj spokojna i odrzekła, że niczego nie potrzebuje.
XVI
Justyna oznajmiła Zenonowi, że mieszka w kamienicy Bieckiej i rozmawiała z jego narzeczoną. Zenon była zaskoczony, zareagował gniewem tym bardziej, że Justyna czuła się urażona, iż nie powiedział jej o narzeczonej. Potem Zenon próbował skontaktować się z Elżbietą, ale ta wyjechała do Warszawy. Jak się później okazało, Elżbieta pozostawiła dla niego jedynie list, w którym zarzuciła mu nieszczerość i informowała, iż wyjechała, by spotkać się z matką.
XVII
Elżbieta przebywała u matki, z którą jednak nie łączyły ją głębokie więzi, ponieważ zawsze czuła się odepchnięta i niekochana.
XVIII
Elżbieta w dalszym ciągu nie wyjeżdżała z Warszawy, ale coraz częściej myślała o Zenonie i zaczęła żałować, że tak szybko zrezygnowała z miłości. Wyrzuty te potęgowały się, gdy myślała, że oto Zenon nigdy nie chciał ożenić się z Bogutówna, że jej nie kochał. W końcu Zenon pojawił się w Warszawie i oświadczył, że nic nie stoi już na drodze ich szczęścia. Elżbieta po raz kolejny uwierzyła i narzeczeni pogodzili się. Matka Elżbiety poznała Zenona z towarzystwem, a Elżbieta zaobserwowała, że Zenon zmienia się, staje się miły, uśmiechnięty, radosn
XIX
Justyna zaczęła pracować w sklepie Torucińskiego. Pracę pomogła znaleźć jej Elżbieta, ponieważ po powrocie z Warszawy Zenon oświadczył, że nie może sam załatwić tej sprawy, a narzeczona i tak sama się w nią wmieszała. Elżbieta była przekonana, że sprawy się ułożą, a Justyna w końcu da im spokój. Justyna natomiast coraz częściej wysyłała listy do Zenona, absorbując go swoimi mniej lub bardziej ważnymi problemami. Przed ślubem Zenon zawiózł narzeczoną do domu rodzinnego, którym Elżbieta była zachwycona. W końcu młodzi pobrali się, a Elżbieta zaszła w ciążę.
XX
Justynie podobała się praca w sklepie, ale kolejne tragiczne wydarzenia nie pozwoliły jej pracy utrzymać. Pewnego dnia okazało się, że zmarła córka Jasi Gołąbskiej, a potem ona sama. Justyna całkowicie odizolowała się od otoczenia, często chodziła na cmentarz i popadała w coraz głębszą depresję. W końcu rzuciła pracę.
XXI
Ziembiewiczom urodził się syn. Karol Wąbrowski przyjechał, by pogodzić się z matką. Justyna zaczęła bywać w parkach i miejscach zabaw dla dzieci, by śledzić Elżbietę i małego Waleriana. Pewnego dnia zażądała, by Zenon załatwił jej pracę w cukierni Chązowicza. I tak się stało.
XXII
Pojawia się tu wątek fabryki Hettnera, która ma zostać zamknięta, robotnicy wyrzucenia na bruk.
XXIII
Życie Zenona, prezydenta miasta, upływało dość spokojnie. Matka, która z nim mieszkała, uwielbiała dostanie życie, synową i wnuka. Jednak Zenon coraz bardziej zaczął przypominać ojca: polował, nie stronił od alkoholu. Jego życie na pozór wydawało się udane, ale sprawa Justyny, która w zasadzie postępowała nieobliczalnie, nie dawała mu spokoju.
XXIV
W dniu, w którym zamknięto fabrykę, odbyła się feta w domu Ziembiewiczów. Zenon nie potrafił odnaleźć się na stanowisku prezydenta, ale miał dobre chęci, zarządził budowę domów robotniczych, uporządkował wybrzeże, przeprowadził remont cegielni, chciał, aby powstała pijalnia mleka dla dzieci. Sprawy zaczęły się komplikować i nie wszystkie projekty Zenona były realizowane. Jego kontakty z żoną również nie były dobre. Zenon stał się małomówny, skupiony, krytykował Elżbietę. W międzyczasie okazało się, że Justyna porzuciła pracę w cukierni. Zenon odwiedził ją, potem opowiedział o tym żonie i wysłał do Justyny lekarza, który orzekł, że dziewczyna cierpi na schizofrenię. Zapisał jej leki i obiecał kolejną wizytę.
XXV
Kolichowska, pogodzona z synem, po przyjęciu ostatnich sakramentów, zmarła
XXVI
Justyna zaczęła natomiast mieć pełne lęków i niepokojów sny. Śniły jej się osoby zmarłe, przypominała sobie usunięcie ciąży. Popadał w coraz głębszą apatię. Nie jadła, nie wstawała z łóżka. Nawet wizyty Zenona nie robiły na niej wrażenia, ponieważ ciągle myślała o dziecku, które straciła.
XXVII
Okazało się, że ktoś wydał rozkaz strzelania do robotników. Winą obarczono Zenona. Tak naprawdę decyzję podjęto za jego plecami. Jednocześnie Zenon dowiedział się, że Justyna próbowała popełnić samobójstwo, a w kłótni oskarżyła go o to, iż dał jej pieniądze na zabieg. Zenon pokłócił się również z Elżbietą, ponieważ ta zarzuciła mu, że zbyt mało zrobił dla robotników i dopuścił do rozlewu krwi.
Zakończenie
Justyna weszła do gabinetu Zenona, oblała jego twarz i szyję kwasem, a sama próbowała wyskoczyć przez okno. Wiadome było, że Zenon nie odzyska wzroku. Przeniesiono go ze szpitala do domu, a w tydzień później popełnił samobójstwo. Elżbieta pozostawiła Waleriana pod opieką teściowej i wyjechała z miasta.
Główne wątki w Granicy
I. Wątki główne:
a)
miłość Zenona i Elżbiety – miłość do Elżbiety była dla Zenona
pierwszym uczuciem wieku młodzieńczego, uczuciem, które od początku niosło za sobą cierpienie. Zakochał się w niej, kiedy był w gimnazjum i udzielał jej korepetycji. Dziewczyna, wówczas piętnastoletnia,
traktowała go z wyższością, dokuczała mu, a on pomimo wszystko z uporem wracał do niej następnego dnia. Po jego wyjeździe za granicę na studia, ich kontakt się zerwał.
Podczas ostatnich wakacji w Boleborzy i krótkim pobycie w mieście,
Zenon zobaczył Elżbietę na ulicy i postanowił ją odwiedzić, by przekonać się, że jego „sztubackie” uczucie minęło. Z przekory zjawił się u niej kolejnego dnia, rozumiejąc, że nadal ją kocha. Przed powrotem do Paryża również Elżbieta zakochała się w nim. Było to trudne uczucie. Rozdzieleni na rok, musieli sobie zaufać, choć
wątpliwa jest w tym czasie wierność Zenona, który w Paryżu miewał liczne „przygody”, tłumacząc je
zaspokajaniem potrzeb fizycznych.
Ich uczucie, wystawione na próbę w momencie ponownego związania się Zenona z Justyną, przetrwało. Po krótkim rozstaniu, Zenon pojechał do Warszawy za Elżbietą, by ponownie prosić ją o rękę. Ziembiewicz twierdził, że jego
miłość do Elżbiety to uczucie idealne. Zgadzali się ze sobą na wielu płaszczyznach, znalazł w niej oparcie i zrozumienie oraz wsparcie, którego potrzebował w czasie narastającego niepokoju, związanego z romansem z Justyną. Elżbieta wybaczyła zdradę, biorąc częściowo na siebie załatwienie spraw związanych z Bogutówną, co świadczyło o jej głębokim uczuciu do Zenona. Niestety, w pewnym momencie nie potrafiła dać sobie ze wszystkim rady, kiedy mąż obarczył ją winą za chorobę psychiczną Justyny, za to, że na jej tragedii zbudowali swoje szczęście. Elżbieta stopniowo
traciła złudzenia, że ich małżeństwo ma szansę na prawdziwe szczęście i spokój. Zenon coraz bardziej oddalał się od niej, skupiając się głównie na strachu przed ujawnieniem jego związku z Justyną. Była to miłość tragiczna, w którą nieustannie wdzierała się niezakończona sprawa Bogutówny.
b)
romans Zenona z Justyną – ich związek, który narodził się podczas ostatnich wakacji Zenona w Boleborzy od początku według założeń Zenona
miał się zakończyć w dniu jego wyjazdu do Paryża. Potem wielokrotnie Ziembiewicz zastanawiał się, co nim kierowało, kiedy zainteresował się córką kucharki, dlaczego wszędzie ją spotykał, a ona zawsze szukała jego towarzystwa.
Urzekła go radością życia, naiwnym podejściem do wielu spraw i oddaniem. Niczego tak naprawdę jej nie obiecywał. Ich ponowne spotkanie po roku było zupełnie przypadkowe, ponieważ Zenon nie wiedział, że dziewczyna przebywa w mieście.
Początkowo ich
cotygodniowe spotkania w jego pokoju hotelowym tłumaczył tym, że ma zamiar oddać pieniądze, których nie wypłacili Bogutowej jego rodzice. Justyna zaspokajała jego fizyczne potrzeby. Kiedy podjął decyzję, że należy zakończyć związek, okazało się, że dziewczyna
jest w ciąży. Zenon dał jej pieniądze, mówiąc, że jej decyzji pozostawia to, co zrobi z ciążą. W rzeczywistości zapewne zaopiekowałby się nią i dzieckiem, o czym świadczyła jego późniejsza opieka nad Justyną, dawanie jej pieniędzy na utrzymanie, sprowadzenie lekarza, kiedy zaczęła chorować.
Romans wpłynął destrukcyjnie zarówno na Ziembiewicza, jak i Bogutównę. Zenon wciąż odczuwał niepokój, bojąc się, że o jego związku z Justyną dowiedzą się inni, potem winił się za jej stan psychiczny i starał się za wszelką cenę pomóc dziewczynie, chociaż zawsze znajdował wytłumaczenie dla swoich poczynań. Dla Justyny jej pierwsza miłość, którą naiwnie obdarzyła syna pracodawców matki, pomimo różnic społecznych i wiary w to, że potem będą razem, miała tragiczny finał. Mamy tu do czynienia jednocześnie z
mezaliansem
Mezalians - związek, małżeństwo osób nierównych stanem, nieodpowiednie, niestosowne.
Dzieliła ich pozycja społeczna, wykształcenie, różnice majątkowe. Bogutówna w Zenonie widziała najbliższą osobę, jaka jej została po śmierci matki, sądziła, że ich związek ma szansę istnieć, lecz okazało się, że z czasem Zenon stawał się coraz bardziej obcy. Usunięcie ciąży i wyrzuty sumienia z tym związane, zapoczątkowały chorobę psychiczną, która coraz bardziej się pogłębiała i doprowadziła ją do kresu wytrzymałości.
Aby uwolnić się od swojej udręki,
postanowiła zabić siebie i Zenona. Oślepiony Zenon sam odebrał sobie życie, a ona czekała na wyrok w więzieniu. Ich romans zniszczył również szczęście małżeńskie Elżbiety i Zenona, którzy nie potrafili zaznać prawdziwej radości, ponieważ nieustannie powracała sprawa Justyny i jej żądania. Zenon, Justyna i Elżbieta, uwikłani w swoisty trójkąt uczuciowy, zapłacili drogą cenę za krótki romans Ziembiewicza i Bogutówny. On stracił spokój ducha i starał się nie dostrzegać swojej winy, Justyna –
straciła dziecko i zamknęła się w świecie urojeń i snów, a Elżbieta, największa ofiara tej historii, straciła złudzenia, kiedy okazało się, że pomimo zapewnień męża, Justyna wciąż istniała w ich życiu.
c)
kariera Zenona Ziembiewicza – kariera Zenona to droga, którą przebył zasadniczo dość przypadkowo, z poczuciem zaprzedania własnych wartości. Od najmłodszych lat musiał
zarabiać na swoją naukę. Podczas ostatnich wakacji u rodziców postanowił, że będzie żył uczciwie. Pierwszym krokiem, który zrobił wbrew sobie i który pozostawił po sobie pewien niesmak, była
zgoda Zenona na pisanie artykułów według wymagań Czechlińskiego do lokalnej „Niwy”. Praca ta dała Ziembiewiczowi możliwość ukończenia studiów w Paryżu.
Po powrocie dostał propozycję objęcia stanowiska
redaktora gazety, na co się zgodził w nadziei, że praca ta, z trudem zaspokajająca jego ambicje, potrwa kilka miesięcy, w ciągu których spłaci dług zaciągnięty na studia. Pracując w gazecie stał się pionkiem Czechlińskiego, pisał tak, jak od niego wymagano, zgadzał się na zamieszczanie artykułów, których nie popierał. Potem zaczął kierować się myślą, by jak najszybciej
ożenić się z Elżbietą, by zabrać ją z domu ciotki, lecz na to musiał mieć pieniądze.
Dzięki koneksjom Czechlińskiego został mianowany na
prezydenta miasta. Początkowo miał ambicję zbudowania domów dla robotników, lecz cofnięto fundusze na budowę. Utworzył park na wybrzeżu Chązebiańskiego Przedmieścia, pijalnię mleka dla dzieci, korty tenisowe, boisko do gry w koszykówkę i siatkówkę, lecz i to pociągnęło za sobą niekorzystne konsekwencje, bo miasto musiało wypłacić odszkodowanie właścicielowi klubu nocnego, który Zenon zamknął.
Jego marzenia, by stworzyć miasto podobne do jednej ze stolic, którą zwiedzał z żoną podczas podróży poślubnej,
legły w gruzach. Widział rozbieżność swoich ulotnych zamierzeń i możliwości. Potrafił jednak przybrać maskę dyplomaty, człowieka obytego w towarzystwie, rozgadanego i wesołego, choć w rzeczywistości był zamknięty w sobie i małomówny. Obarczony winą za rozkaz strzelania do robotników, chociaż nie miał na to żadnego wpływu, zrozumiał, że był wykonawcą czyichś poleceń.
Nie potrafił za swoje czyny i decyzje
brać odpowiedzialności, często widząc trudności w czynnikach zewnętrznych. Jego kariera, szybka i błyskotliwa, dająca mu awans społeczny, przybrała dla Zenona nieoczekiwanie tragiczny obrót i zakończyła się jego samobójstwem.
II. Wątki poboczne – ze względu na wielu bohaterów powieści oraz przedstawienia ich dziejów w sposób szczegółowy,
w powieści można wyróżnić wiele wątków pobocznych:
a)
miłość Elżbiety do Awaczewicza – to platoniczne i tragiczne uczucie jest
ważnym etapem w życiu piętnastoletniej Bieckiej. Dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę, że jej miłość nie zostanie odwzajemniona, lecz traktowała ją z pietyzmem i pielęgnowała w sobie, na niej skupiając swoje wszystkie myśli. Poza Awaczewiczem i ich krótkimi spotkaniami, zawsze u nauczycielki francuskiego, świat dla niej nie istniał. Dopiero, kiedy odkryła, że mężczyzna jest kochankiem jej nauczycielki, zrozumiała, że istnieje coś poza miłością i ślepym zapatrzeniem. Szok ten sprawił, że stała się bardziej wyczulona na nieszczęścia innych ludzi, dostrzegła biedę rodzin, mieszkających w kamienicy ciotki i wielokrotnie wstawiała się za nimi.
Można w niej dostrzec swoistą
przemianę wewnętrzną, ale też zamknięcie się na uczucia własne, które zmieniły się dopiero w chwili, kiedy zakochała się w Zenonie. Awaczewicz jeszcze przez kilka lat pojawiał się w jej życiu – nie wiadomo jednak, jak do tego doszło, że stał się częstym gościem w domu Kolichowskiej. Zenonowi wyznała, że z mężczyzną łączy ją coś w rodzaju przyjaźni.
b)
losy Jasi Gołąbskiej – córka ogrodnika z majątku Tczewskich, Borbockiego, wyjechała do miasta, gdzie wyszła za mąż. Początkowo, kiedy jej mąż pracował, wynajmowali mieszkanie u Kolichowskiej, później groziła im
eksmisja, lecz pani Cecylia zgodziła się, by przenieśli się do piwnicy, gdzie nie mieli nawet wody. Zajmowali niewielki kącik, w którym większość miejsca zajmowało łóżko. Gdy mąż odszedł od niej, straciła wolę walki o cokolwiek. Siadywała na stercie gałęzi z małym synkiem, potem wyprowadzała na podwórko ślepnącą córeczkę. Kolejno traciła dzieci. Przedwcześnie postarzała, zmarła na gruźlicę. Jej los to
przykład upadku człowieka, który niczym szczur żyje pod podłogą, by uniknąć umierania z głodu na ulicy.
c)
ostatnie lata życia Cecylii Kolichowskiej – Cecylia to jedna z głównych postaci powieści. Na jej przykładzie można obserwować ucieczkę kobiet, które w latach młodości cieszyły się zdrowiem i urodą, przed starością. Kolichowska przez długi czas
nie potrafiła pogodzić się z tym procesem, bardziej dostrzegając go u swoich znajomych niż u samej siebie. Ostatnie lata jej życia to poddanie się starości i chorobie, która uzależniała ją coraz bardziej od Elżbiety.
Problem moralności w Granicy
Nałkowska przedstawia w „Granicy”
zwątpienie w niezawisłość i słuszność norm moralnych. Przedstawia w sposób interesujący proces odejścia od etycznego światopoglądu i przekroczenie tym samym granicy moralnej. Przedstawia również skutki odrzucenia tego, co powszechnie uważane jest za moralne i ukazuje tragizm konsekwencji.
Postać Zenona Ziembiewicza cechuje
dualizm postaw – zarówno postaw poglądowych, jak i życiowych. Jako młody człowiek, kierowany wzniosłymi ideami, chciał poprzez życie iść w myśl zasady
„być uczciwym”. Lecz świat jego wyobrażeń i poglądów, w zetknięciu z przeciwnościami losu legł z gruzach. Uczciwość, którą chciał się kierować, zostaje zastąpiona
kompromisowością i uległością.
Ziembiewicz zaprzedaje własną osobowość w imię osiągnięcia celu i spełnienia oczekiwań innych. Początkowo czuje coś w rodzaju niesmaku, jednak w każdej sytuacji znajduje usprawiedliwienie dla swoich działań. Takie poczynania mają miejsce zarówno na płaszczyźnie życia osobistego, jak i jego działalności publicznej. W życiu prywatnym uwikłał się w swoisty
trójkąt uczuciowy z Justyną Bogutówną i Elżbietą Biecką. Nie potrafił podjąć jednoznacznej decyzji, co do zakończenia znajomości z Justyną. W wyniku braku zdecydowania i względności poczynań, krzywdzi obie kobiety.
Justyna, doprowadzona do załamania nerwowego i choroby umysłowej,
próbuje popełnić samobójstwo. Elżbieta natomiast przez cały czas musi wspierać męża. Walczy z zazdrością o inną kobietę i również ponosi konsekwencje związku Zenona z Bogutówną. W sferze prywatnej Zenon
podąża śladami swojego ojca, którego zawsze oceniał negatywnie i pogardliwie ze względu na liczne romanse z dziewczynami ze wsi. Nie dostrzega krzywdy, wyrządzanej Elżbiecie, kiedy żąda od niej wsparcia i pomocy w problemach z Bogutówną. Krzywdzi również Justynę, nie kończąc z nią romansu, dając jej złudną nadzieję na wspólną przyszłość. Kiedy dziewczyna zachodzi w ciążę, to jej pozostawia decyzję, co z tym zrobić. Sam skupia się jedynie na ukrywaniu swojego romansu przed opinią publiczną.
Problem moralności w życiu prywatnym Zenona Ziembiewicza dotyczy przede wszystkim niemożności podjęcia stanowczej decyzji, co w efekcie prowadzi do tragedii. Nie dostrzega zła, jakie czyni brakiem zdecydowania, nie dostrzega wyrządzonych krzywd, zawsze obwiniając kogoś innego.
Granica moralności zostaje przekroczona wielokrotnie. Zenon pozostawia decyzję, dotyczącą przyszłości dziecka, wyłącznie Justynie. Dając jej pieniądze wyzbywa się odpowiedzialności, by potem obwiniać dziewczynę o to, że sama zdecydowała, by usunąć ciążę. Wielokrotnie okłamuje Elżbietę, mówiąc jej, że sprawa z Justyną została zakończona, lecz tak naprawdę nadal się z nią spotyka, łoży na jej utrzymanie i dostaje od niej listy. Krzywdzi ją, kiedy namawia żonę, by załatwiła pracę Bogutównie. W efekcie, by pozbyć się wyrzutów sumienia, mówi żonie, że to przez jej rozmowę z Justyną wszystkie sprawy tak się potoczyły, że oni zbudowali swoje szczęście na tragedii Bogutówny. Obarczając winą innych, Zenon próbuje uspokoić swoje własne sumienie, choć tak naprawdę cały czas odczuwa niepokój.
Jeżeli chodzi o kwestię moralności Zenona na
płaszczyźnie jego życia publicznego i kariery, dotyczy ona głównie sposobu, w jaki został prezydentem miasta i tragicznego finału manifestacji robotników pod ratuszem. Zenon mając początkowo ugruntowaną ideologię i moralny fundament, z biegiem czasu wchodzi w różnego rodzaju powiązania i związki, które przynoszą mu coraz to większe profity. Jego sukces był możliwy poprzez spełnienie oczekiwań innych ludzi - ich sugestii i nakazów. Ziembiewicz w takim postępowaniu zaprzedał siebie, stał się marionetką, osobą, która zatraciła własne „ja” oraz kimś, komu brak było suwerenności i niezależności. Staje się takim, jakim chce go widzieć społeczeństwo. Tak naprawdę jest konformistą i dorobkiewiczem. Zenon w każdej trudnej dla niego sytuacji
przekracza granicę moralną. Jego poglądy pozostają w jaskrawym rozdźwięku z tym, co robi i jaki jest tego efekt końcowy. Ostatecznym upadkiem jego moralności jako prezydenta miasta, jest bierna postawa wobec decyzji o strzelaniu do robotników, o co został obwiniony. W rzeczywistości ta decyzja została podjęta wcześniej bez jego udziału, lecz on się jej nie sprzeciwił.
Nałkowska, poprzez prezentację złożonej postaci Zenona Ziembiewicza, jego subiektywnego poczucia moralności, ukazuje
efekt porzucenia norm moralnych. Doprowadza to do tragedii zarówno człowieka jako jednostki, jak i tragedii innych ludzi. Porzucenie moralności świadczy również o odrzuceniu człowieczeństwa. To właśnie właściwe rozróżnienie dobra i zła jest dowodem na to, czy w pełni jest się człowiekiem. Uprawiając w powieści pewien rodzaj moralizatorstwa, zmusza czytelnika do wyciągania odpowiednich wniosków i ocenienia działań bohaterów.