Matura z jêzyka polskiego - Ferdydurke
  Matura z języka poslkiego
  Antyk
  Średniowiecze
  Renesans
  Barok
  Romantyzm
  Pozytywizm
  Młoda Polska
  20-lecie międzynarodowe
  => Ferdydurke
  => Granica
  => Przedwiośnie
  Literatura współczesna
  Testy
  Kontakt
  Księga gości

Witold Gombrowicz

Witold Gombrowicz urodził się 1904 r. w Małoszycach pod Opatowem, zmarł w 1969 r. w Vence we Francji. Zalicza się go do jednego z najznakomitszych polskich prozaików, dramatopisarzy i eseistów XX wieku. Był synem ziemianina i przemysłowca, a jego korzenie wywodziły się z rodziny szlacheckiej z terenu Żmudzi. Od 1911 roku zamieszkiwał wraz z rodzicami w Warszawie, gdzie uczęszczał do gimnazjum św. Stanisława Kostki. W 1927 roku rozpoczął studia prawnicze na UW, ale ich nie ukończył. Wyjechał do Paryża, by tam kontynuować edukację, zgłębiając tajniki filozofii i ekonomii. Powrócił do kraju z zamiarem rozpoczęcia aplikacji w warszawskich sądach. Szybko porzucił jednak prawo, oddając się literaturze. Od roku 1934 współpracował z licznymi czasopismami literackimi, a w szczególności z „Kurierem Porannym”, w których zajmował się krytyką literacką. W roku 1939 wyjechał do Argentyny, gdzie zaskoczył go wybuch wojny i zdecydował się na emigrację. Na życie zarabiał w rozmaity sposób. W 1963 roku uzyskał stypendium Fundacji Forda na pobyt w Berlinie Zachodnim, skąd przeniósł się do Royaumont leżącego pod Paryżem, a później do Vence znajdującego się w okolicach Nicei, gdzie spędził resztę swego życia. Rok 1967 przyniósł mu Międzynarodową Nagrodę Literacką Wydawców.


Ferdydurke - streszczenie

Rozdział I – PORWANIE
Po przebudzeniu we wtorkowy poranek główny bohater – trzydziestoletni początkujący pisarz Józio – ma poczucie niesmaku i „lęku nieistnienia”. Przypomina sobie okres, gdy był nastolatkiem. Obecnie nie potrafi odpowiedzieć sobie na pytanie: kim naprawdę jest. Odwiedza go nieoczekiwanie profesor Pimko, który traktuje bohatera jak ucznia, a po stwierdzeniu dużych braków w wiedzy – zabiera go do szkoły dyrektora Piórkowskiego. Tam, w szóstej klasie, ma uzupełniać zasób wiadomości.

Rozdział II UWIĘZIENIE I DALSZE ZDRABNIANIE
Bohater przybywa do szkoły i poznaje rządzące nią prawa. Jego klasa dzieli się na dwie grupy: zbuntowanych chłopaków na czele z Miętusem i grzecznych chłopiąt pod wodzą Syfona. Józio uczestniczy także w lekcji języka polskiego, którą prowadzi profesor Bladaczka.

Rozdział III PRZYŁAPANIE I DALSZE MIĘTOSZENIE
Dochodzi do pojedynku na miny miedzy Miętalskim i Pylaszczkiewiczem, w wyniku którego ten drugi zostaje boleśnie uświadomiony („zgwałcony przez uszy”). Józio, choć został superarbitrem Miętusa, na koniec bójki nie mógł ruszyć się z miejsca, był bierny.

Rozdział IV – PRZEDMOWA DO FILIDORA DZIECKIEM PODSZYTEGO
W Przedmowie narrator informuje o mającym się odbyć pojedynku („ujrzycie inną rzeczywistość”) na śmierć i życie między profesorem G. L. Filidorem z Leydy a Mom-senem z Colombo (właścicielem szlacheckiego przydomku „anty-Filidor”). Snuje też rozważania na temat konstrukcji dzieła, męki pisarza, który poświęca swe życie i siły w akcie tworzenia dzieła, a czytelnicy rozumieją je potem tylko w znikomej części.

Rozdział V - FILIDOR DZIECKIEM PODSZYTY
Opis konfliktu i pojedynków między profesorem Syntetologii – Filidorem, a Analitykiem Momsenem, przerywany spostrzeżeniami na temat syntezy i analizy, symetrii.

Rozdział VI – UWIĘZIENIE I DALSZE ZAPĘDZANIE W MŁODOŚĆ
Józio relacjonuje następny etap swych losów. Poznaje „nowoczesną” rodzinę Młodziaków, u której, za pośrednictwem Pimki, wynajmuje stancję. Choć bohater domyśla się planów belfra (chciał, by ten zakochał się w nastoletniej córce Młodziaków – Zucie), nie może się zdobyć na ucieczkę.

Rozdział VII – MIŁOŚĆ
Józio zakochuje się w pensjonarce, która jednak jest obojętna na jego zaloty (woli nowoczesnego Kopyrdę – ucznia tej samej klasy, co bohater).

Rozdział VIII – KOMPOT
Syfon, nie mogąc sobie poradzić po gwałcie, wiesza się na wieszaku i umiera. Miętus wyznaje bohaterowi, że pragnie poznać prawdziwego, naturalnego parobka, a tymczasem nawiązuje romans ze służącą Młodziaków. Józio układa plan zdemaskowania pozornej „nowoczesności” poznanej rodziny. Na początek próbuje obnażyć tradycjonalizm Młodziaków – siorbiąc kompot, wypełniony kawałkami jedzenia i śmieci.

Rozdział IX – PODGLĄDANIE I DALSZE ZAPUSZCZANIE SIĘ W NOWOCZESNOŚĆ
Józio odnajduje w szufladach pokoju Zuty listy, które pisali do niej dojrzali mężczyźni (wśród nich kartkę od Pimki i Kopyrdy). Bohater podrabia pismo dziewczyny i wysyła do jej dwóch adoratorów liściki z zaproszeniem na nocne spotkanie w jej pokoju.

Rozdział X – HULAJNOGA I NOWE PRZYŁAPANIE
Bohater podgląda rodzinę Młodziaków podczas porannej toalety, a następnie zostawia wiadomość, że ich widział, co wytrąca z równowagi małżeństwo. Dochodzi do nocnej schadzki, w wyniku której Młodziakowie zdejmują maskę pozornej „nowoczesności”.

Rozdział XI – PRZEDMOWA DO FILIBERTA DZIECKIEM PODSZYTEGO
Narrator wypowiada się o oczekiwaniach pokładanych w literaturze, do spełnienia których dąży każdy autor. Zakres jego działań obejmuje na przykład przybliżenie interpretacji, systemu ważności wartości.

Rozdział XII - FILIBERT DZIECKIEM PODSZYTY
Opis meczu tenisowego, zakłóconego nagłym wybrykiem pewnego pułkownika, który strzelił do piłki, przebijając ją. Dalsze wydarzenia ujawniły formy, przyjmowane przez ludzi.

Rozdział XIII – PAROBEK, CZYLI NOWE PRZYCHWYCENIE
Józio udaje się z Miętusem na poszukiwanie parobka. W końcu trafiają do majątku rodziny Hurleckich (ciotka bohatera), w której stykają się z tradycyjnymi, ziemiańskim zasadami i poznają parobka Walka.

Rozdział XIV – HULAJGĘBA I NOWE PRZYŁAPANIE
Próby „bratania” się Miętusa z Walkiem kończą się ogólną awanturą służby z dworem i ucieczką Józia, który „porywa” Zosię (wychowanicę Hurleckich). Ostatni rozdział potwierdza główną myśl utworu, że przed formą można uciec tylko w inną formę.


Pojęcie formy na podstawie Ferdydurke

Najważniejszą kwestią powieści Ferdydurke jest kwestia formy. Witold Gombrowicz w swojej bogatej twórczości często poruszał problem formy, którą określał jako: „wszelkie sposoby wyrażania siebie, gesty czyny, mówienie, decyzje, postawa, styl i sposób bycia; czyli jest to ogólna postawa wobec życia i kształt, jaki przyjmuje człowiek wobec reszty świata (…)społeczną rolę, maskę, sposób istnienia wśród innych i zależnie od nich (od tego, kim są, jacy są, jak zachowują się w określonych sytuacjach)”. Taka definicja oznacza, że jest ona instrumentem organizacji życia społecznego, systemem koegzystencji, obustronnej umowy.
Tadeusz Kępiński, badacz twórczości autora Ferdydurke zauważa: „Forma – to wszystkie sposoby przejawiania się (wyrażania, manifestowania, zachowania) człowieka”. Trochę inaczej pojęcie to rozumie Farent, autor opracowania powieści: „Forma jest – generalnie rzecz biorąc – rodzajem więzów krępujących swobodę i naturalność jednostki, dlatego też należy dążyć do przeciwstawienia się jej, do tego, by to nie ona panowała nad człowiekiem, lecz odwrotnie. Trzeba jednak docenić jej funkcję porządkującą rzeczywistość i relacje międzyludzkie”. Natomiast Jan Błoński pisze: „bezmierny chaos świata stara się człowiek poskromić – o ile możliwe! – ujmując go w zapamiętywalne formy. Formy zmysłowe, werbalne, gestyczne, społeczne, jakie się tylko da”.
Z kolei Zdzisław Łapiński podkreśla „społeczną rolę formy i wiąże jej istnienie z obecnością drugiego człowieka. Jest to „całość adresowana”, a więc zawsze skierowana do kogoś. Jakkolwiek uściślilibyśmy znaczenie pojęcia „forma” w powieści, zawsze trzeba będzie stwierdzić, że jest ona wynikiem wzajemnego oddziaływania na siebie ludzi”.
Forma zatem jest więc zmienna, dynamiczna, często „daje do myślenia”. Jej „elastyczność” i „plastyczność” polega na tym, że doskonale adaptuje się do warunków, w jakich akurat musi nad kimś „zapanować”. Farent zauważa, że jest sposobem „ustanawiania hierarchii między ludźmi”. Często sami, bez udziału naszej świadomości, narzucamy komuś formę, nawet o tym nie wiedząc. Innym razem to my jesteśmy mimowolną ofiarą działania formy, przed którą nie ma ucieczki. Określone sytuacje czy ludzie, których spotykamy, determinują nas do pewnych oczekiwanych zachowań, gestów, słów.
Gombrowicz był doskonałym obserwatorem i potrafił to wykorzystać, czyniąc miejscem zdarzeń szkołę, w której uczniowie padają ofiarą pedagogów. Z kolei u Młodziaków mamy przykłady narzucenia formy przez rodziców swej córce.
Forma jest również sposobem i jednocześnie wytworem kontaktowania się z ludźmi, ponieważ tylko jej obecność pozwala zaistnieć jednostce w świadomości innych.
Forma, narzucana przez rolę społeczną, determinowana przez czynniki zewnętrzne, występuje we wszystkich płaszczyznach naszego życia, we wszystkich relacjach, na każdym poziomie, na których występują zależności i układy (na przykład stereotyp szef – podwładny, skłaniający dwóch uczestników interakcji do wykonania pewnych czynności, w których ujawni się dominacja jednej osoby nad drugą). Jesteśmy niewolnikami „tego, co wypada, a co nie, tego, co należy, co się powinno zrobić lub powiedzieć, a czego absolutnie nie”.
Forma fałszuje naszą prawdziwą naturę, nasze „ja”, przez co jest również źródłem cierpień. Jesteśmy ograniczeni drugim człowiekiem, ponieważ ma on jakieś wyobrażenie o nas, tworzy formę, w jaką nas „wkłada”.
Gombrowicz puentuje swoje dzieło stwierdzeniem, iż nie można całkowicie odrzucić formy i być od niej wolnym: „nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka. Przed pupą zaś w ogóle nie ma ucieczki”. Jesteśmy skazani na formę, ponieważ jesteśmy częścią społeczeństwa, które narzuca nam swoje zasady. Nie można uciec przed formą, ponieważ forma to ludzie.


"Pupa", "gęba" i "łydka" - słowa-klucze

W Ferdydurke bardzo często pojawiają się trzy proste rzeczowniki, słowa-klucze, zaczerpnięte z języka potocznego, oznaczające różne części ciała: „pupa”, „gęba” i „łydka”.
Witold Gombrowicz stworzył w powieści oryginalny język, czego dowodem są jego słynne określenia ciała: „pupa”, „gęba” i „łydka”, za pomocą których wypowiada się na temat problemów społecznych i psychologicznych. Części ciała, które kulturowo nie zostały podniesione do rangi symbolu (jak np. głowa czy pięta) interesowały go najbardziej.
Są to określenia rodzajów formy, rozumianej tu jako: „sposób wyrażania siebie i trwania w relacjach z innymi ludźmi”, zależny od rozmaitych sytuacji życiowych, mody, wieku.
„Pupa” to szczególny, symboliczny znak dziecięcości, zawierający w sobie niewinność, prostoduszność, łatwowierność, sentyment do malucha, potrzebę czuwania nad nim. Kojarzy się jednoznacznie z dzieckiem, jego uzależnieniem od dorosłych. Określenie to jest charakterystyczne dla mowy dziecięcej lub ewentualnie dla leksyki opiekunów dzieci. Gombrowicz skontrastował je z wulgarnym słowem na literę „d”.
„Pupa” od początku utworu łączy się ze wszystkimi zdarzeniami, jakie wiążą głównego bohatera z profesorem Pimką. Główny bohater powieści, trzydziestoletni pisarz Józio, zostaje uwięziony przez profesora i wizytatora Pimkę w formie ucznia gimnazjum, nastoletniego chłopca. Przebiegły belfer pojawia się nagle w mieszkaniu dorosłego (choć niedojrzałego) mężczyzny pod pretekstem złożenia kondolencji po śmierci ciotki, by nagle zacząć go przepytywać z historii, łaciny i innych dziedzin nauki (Józio czuje, że coś go: „z tyłu chwyciło jak w kleszcze i przygwoździło na miejscu – dziecięca, infantylna pupa”).
Gdy apodyktyczny i stanowczy nauczyciel stwierdza ubytki w nauczaniu, zaprowadza bohatera do szkoły. Józio nie broni się, ponieważ postać niespodziewanego gościa wzbudza w nim strach, który zamienia się w posłuszeństwo i uległość. W tym momencie utworu coraz częściej napotykamy na kartach powieści słowo „pupa” i inne jego warianty. Dzięki „przeniesieniu” do gimnazjum, bohater uczestniczy w funkcjonowaniu szkolnej machiny, poznaje i pilnie przygląda się występującym tam metodom „upupiania” uczniów, czyli utrzymywania ich w niewinnym stanie dziecięcym. Przykłady narzucania uczniom infantylizującej formy obserwujemy w zachowaniu Pimki, który pisze prowokacyjny list o niewinności chłopców, przekonuje nas o tym Bladaczka i jego nudne i schematyczne lekcje języka polskiego, podczas których wygłasza ogólne i utarte stwierdzenia. Dyrektor szkoły chwali się, że w głowach nauczycieli tej szkoły „nie powstanie nigdy żadna myśl własna”. „Upupianiu” sprzyjają również matki, stojące stale pod płotem, przyglądające się z uwielbieniem swym nastoletnim pociechom i mówiące: „Pupcię, pupcię, Pupcię mają maleństwa nasze!”.
Starania o zamknięcie uczniów w dziecinnej formie są najbardziej widoczne na przykładzie Józia, który na początku powieści informuje, że ukończył już trzydzieści lat: „(…) nie mam lat siedemnastu, lecz trzydzieści”. Narzucenie mu „pupy” jest dowodem, że może ona „dopaść” człowieka dorosłego. Wystarczy tylko, że będzie on niedojrzały, że pojawi się wątpliwość między „wiekiem a postawą, wiedzą, sposobem życia”. Choć Miętus i jego zbuntowani koledzy próbowali się bronić przed „upupianiem”, nie odniosło to zupełnie skutków, lecz, jak zauważa Farent, było: „znakiem świadomości, że chłopcy są poddawani wychowawczej „obróbce” (czyli upupianiu) oraz że ich zgoda na narzuconą rolę jest fałszem”. Porażka stała się powodem, dla którego ordynarny młodzieniec zaczął obsesyjnie marzyć o spotkaniu z parobkiem, symbolem naturalnej formy.
Wszyscy ponieśli klęskę. Nawet Syfon – początkowy obrońca „pupy” i przywódca niewinnych chłopiąt, w ostatecznym rozrachunku został pokonany. Popełnił samobójstwo po tym, jak Miętus zgwałcił go przez uszy, brutalnie uświadamiając. Pojedyncze akty protestu na „upupianie” nie zachwiały podwalinami odwiecznego porządku i tradycyjnego ładu.
„Łydka” jest symbolem sportu, zdrowia, młodości i witalności, nowoczesnego stylu życia, zgrabnej, atrakcyjnej, gibkiej sylwetki oraz seksualnego wyzwolenia i zerwania z tradycją. Wyraz ten należy do języka biologii oraz ogólnego.
Z pojęciem „łydki” stykamy się w drugiej części utworu, gdy Józio, zostaje lokatorem na stancji u „nowoczesnej” rodziny państwa Młodziaków. Wyzwoleni rodzice zachęcają swą nastoletnią córkę do swobodnego, naturalnego zachowania. Nie maja nic przeciwko nieślubnemu dziecku.
„Łydka” kojarzy się z zachowaniem i wyglądem pensjonarki Zuty, córki Młodziaków, która jest symbolem atrakcyjności fizycznej. Dziewczyna wyznaje zasady, że „nie ważne co w głowie, ważne co na głowie”. Posiadaczka doskonałej, modelowej figury dba jedynie o rozwój fizyczny. Choć mało wie (w rozmowie z Pimką przyznaje się do nieznajomości twórczości Norwida), lekceważy autorytety (zachowuje się arogancko wobec belfra – milczy – gdy ten przyprowadza Józia na stancję), to jednak ma duże powodzenie, zarówno u młodych (Józio, Kopyrda), jak i dojrzałych mężczyzn (Pimko), o czym świadczą listy, które otrzymywała i przechowywała w szufladzie. Chłód i obojętność dziewczyny bardzo denerwują Józia, który dokłada wszelkich starań, by zedrzeć z Zuty maskę „nowoczesnej” nastolatki.
Główny bohater dzięki pobytowi w domu Młodziaków dostrzega, że ich „nowoczesność” jest tylko pozą, manierą, przyjętą formą ulegającej modzie mieszczańskiej rodziny. Cały czas udawali (przed sobą, przed innymi) postępowe poglądy, mieszając pozory z rzeczywistością, a tak naprawdę byli tradycyjnymi, konwencjonalnymi rodzicami. Zdradziło ich postępowanie wobec Pimki, przyłapanego w nocy w pokoju Zuty. Nie mogli znieść, że stary pedagog uwodził ich córkę.
Trzecim określeniem formy, obecnym w powieści, jest „gęba” – znak maski narzuconej człowiekowi przez środowisko. Słowo to, posiadające kolokwialne znaczenie, u Gombrowicza nabiera szerszego zakresu semantycznego. Farent wyjaśnia: „Z gębą (twarzą) kojarzy się mimika, różne grymasy, a więc także reakcje a sytuacje, słowa, gesty, zachowania innych. Jest to forma uzewnętrznienia w wyrazie twarzy, za każdym razem charakterystyczna dla odpowiednich osób w jakiejś sytuacji życiowej i uzależniona od tego, wobec kogo jest przyjmowana”.
Najbardziej widać „gębę” w trzeciej części utworu, w którym bohater wraz z Miętusem wyruszają w poszukiwaniu prawdziwego parobka do dworku ziemiańskiej rodziny Hurleckich. To właśnie w Bolimowie Józio poznaje od wewnątrz tradycyjny układ zależności chłopów-służby od szlachty-panów. Wszyscy znają swoje miejsce w szeregu, mają wyznaczone role i pozycje, przywdziewają określone maski, czyli „gęby”. Rodzina Hurleckich żyła bardzo wystawnie, choć nie miała ku temu odpowiednich funduszy. Była pasożytami, wykorzystującymi uprzywilejowaną pozycję społeczną do eksploatowania innych (bili służbę). Z kolei służbę stanowili wieśniacy, czyli ludzie prości, niepiśmienni, posługujący się gwarą, przyzwyczajeni do złego traktowania ze strony „państwa ze dworu”. Gdy Miętus, pragnący się „bra…tać”, nakłania Walka do złamania formy i uderzenia go w twarz, uległy parobek boi się.
Farent zauważa, że gombrowiczowski zapis słowa bratać (z wielokropkiem w środku: bra…tać) ujawnia wahanie, niepewność słuszności i sztuczność owego kontaktu, mającego na celu zlikwidowanie nierówności społecznej, a przy tym – zapewnienie Miętusowi naturalnej „gęby”.
„Gęba” to kolejna forma, w którą zostajemy zamknięci, przyjmując społeczne zasady i konwenanse, czy też stykając się z drugim człowiekiem. Gombrowicz twierdził: „(…) człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka (…)”, co pociąga za sobą fakt, że: „(…)nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą (…)”.


"Być człowiekiem, to recytować człowieczeństwo" - o koncepcji człowieka uwikłanego w formę

Witold Gombrowicz nadał głównemu bohaterowi Ferdydurke popularne imię Józio. Uczynił to jakby dla podkreślenia jego przeciętności, typowości. Jest bohaterem uogólnionym, „człowiekiem w ogóle”. Jego literacka kreacja jest odpowiedzią na pytanie o koncepcję człowieka w powieści Gombrowicza, który sam określił rolę i charakter swego bohatera: „Jakiż jest ów bohater Ferdydurke? Wewnętrznie cały jest fermentem, chaosem, niedojrzałością. Aby objawić się na zewnątrz, szczególnie wobec innych ludzi, potrzeba mu formy (przez „formę” rozumiem wszelkie nasze sposoby uzewnętrzniania się: słowa, idee, gesty, postanowienia, czyny, etc.). Lecz forma ta ogranicza go, gwałci, wykoślawia. Zmuszony jest wyrażać się przy pomocy ustalonego systemu postaw, sposobów bycia, więc wciąż jest nieprawdziwy, czuje się aktorem. Forma to kostium, który przywdziewamy, by odkryć naszą nagość zawstydzającą…a zwłaszcza, by wobec innych wydać się bardziej „dojrzałymi” niż jesteśmy. A więc forma nasza tworzy się głównie w sferze międzyludzkiej”.
Józio urodził się w szlacheckiej, ziemiańskiej rodzinie. W powieści styka się z patriotyczną dydaktyką szkoły i bezmyślnymi nauczycielami, z zakłamanym środowiskiem mieszczańskim i tradycjonalistycznym, podporządkowanym „panom” - chłopskim. Poznajemy go w kilku odsłonach: jako trzydziestoletniego pisarza (początek utworu), nastoletniego ucznia, zakochanego chłopaka. Choć ma wiele przygód, cały czas czujnie obserwuje zachowania otaczających go osób. Świat dorosłych (szkoła, rodzina) narzuca mu formę infantylizującą (przez Gombrowicza proces ten nazwany został „upupianiem”). Forma podlega w powieści nieustannej krytyce, fałszuje bowiem ludzką naturę, jest źródłem zła i głupoty.
Na przykładzie losów Józia Gombrowicz pragnął podkreślić, iż jednostka ludzka jest stale „tworzona” w relacjach z innymi osobami, które tak bardzo ją determinują, że nakładają na nią określone, różnorodne formy, zależne od aktualnego układu interpersonalnego.
W wyniku tego człowiek nigdy nie jest sobą. Narzucane formy (które sam też tworzy) zabierają mu autentyczność. Zachowuje się tak, jak akurat tego wymagają, czuje to, co chcą, aby czuł inni, myśli, mówi i działa w sposób określony przez aktualną formę.
Forma jest potężniejsza, niż forma towarzyska czy powielana konwencja. Dlaczego? Ponieważ jest wynikiem nie tylko uzależnienia pojedynczego człowieka od środowiska społecznego, który implikuje styl, zachowania, ale rodzi się także, gdy człowiek styka się z drugim człowiekiem. W powieści czytamy, że: „(…) człowiek jest najgłębiej uzależniony od swego odbicia w duszy drugiego człowieka (…)” oraz że: „(…) w świecie ducha odbywa się gwałt permanentny, nie jesteśmy samoistni, jesteśmy tylko funkcją innych ludzi, musimy być takimi, jakimi nas widzą (…)”. Z kolei w jednym z fragmentów swojego Dziennika Gombrowicz pisze: „(…) w Ferdydurce człowiek jest stwarzany przez ludzi. (…) człowiek jest stwarzany także przez pojedynczego człowieka, przez inna osobę. W przypadkowym zetknięciu. W każdej chwili. Mocą tego, że ja jestem zawsze dla „niego”, obliczony na cudze widzenie, mogący istnieć w sposób określony tylko dla kogoś i przez kogoś, egzystujący – jako forma – poprzez innego”.
Człowiekowi jest potrzebna forma, ponieważ tylko wówczas będzie widoczny dla kogoś innego, drugi człowiek będzie mógł go „zobaczyć, odczuć, doznać”. Pisarz mówił: „tu człowiek stwarza się z drugim człowiekiem”, traktując jednostkę ludzką nie jak coś stałego i niezmiennego, lecz rozwijającego się, dopasowującego, kształtującego w relacjach z innymi ludźmi.
Myśl Gombrowicza, iż człowiek nigdy nie będzie wolny i autentyczny, jest uznawana za pionierską w odniesieniu do myśli antropologicznej egzystencjalizmu. Ludwik Fryde, krytyk i badacz dzieł Gombrowicza uzupełnił tę filozofię o poglądy francuskiego myśliciela Jean Paul Sartre`a. Fryde określił gombrowiczowską koncepcję jednostki ludzkiej słowami: „człowiek to samotna melodia, która nie ma możliwości pełnego i równorzędnego kontaktu z rzeczywistością wobec niej zewnętrzną (…) każde wyjście "do świata" i "do drugiego człowieka", staje się zubożeniem i zafałszowaniem własnej osobowości i utraty własnej osobowości”.
Autor Dzienników twierdził przez całe życie, że człowiek stale jest aktorem, zmuszonym do ukrywania swego prawdziwego „ja”: „(…) mój człowiek jest stwarzany od zewnątrz, czyli z istoty swej nieautentyczny – będący zawsze nie sobą, gdyż określa go forma, która rodzi się między ludźmi. (…)] sztuczność jest mu wrodzona, ona stanowi istotę jego człowieczeństwa – być człowiekiem, to znaczy być aktorem, być człowiekiem – to znaczy udawać człowieka – być człowiekiem, to „zachowywać się” jak człowiek, nie będąc nim w samej głębi – być człowiekiem, to recytować człowieczeństwo”.
Nawet jeśli człowiek będzie próbował się uwolnić spod wpływu form, to jednak nigdy to mu się nie uda. To dzięki formie istnieje.
Dzisiaj stronę odwiedziło już 48783 odwiedzający
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja